On
Ma w oczach jasne światła wszystkich wielkich miast
Zna nocnych stolic lepki gwar
Na brukach świata buty starł
I przed nim drogi gną się uniżenie w pas
Ja
Przez pelargonie w oknie widzę ulic zbieg
I tego świata tyle znam
Co topografię czterech ścian
Siwy horyzont zawsze budził we mnie lęk
...
To ja
Tramwaj zarzucił na mnie pętlę no i znów
Trzeba wydukać parę zdań
I kołek z drewna włazi w krtań
W cesarskich cięciach rodzę każde z prostych słów
On
Na oklep zjeździł całe stajnie rączych aut
A kiedy raczy wydać głos
Ofiara wielka, płonie stos
A w każdym zdaniu błyszczy rozum oraz kształt